Archiwum lipiec 2002


lip 14 2002 Miłość jak narkotyk...
Komentarze: 3

"Miłość jest jak narkotyk. Na początku odczuwasz euforię, poddajesz się całkowicie nowemu uczuciu. A następnego dnia chcesz więcej. I choć jeszcze nie wpadłeś w nałóg, to jednak poczułeś już jej smak i wierzysz, że będziesz mógł nad nia panować. Myślisz o ukochanej osobie przez dwie minuty, a zapominasz o niej na trzy godziny. Ale z wolna przyzwyszajasz się do niej i stajesz sie całkowicie zależny. Wtedy myślisz o niej przez trzy godziny, a zapominasz na dwie minuty. Gdy nie ma jej w pobliżu - czujesz to samo co narkomani, kiedy nie mogą zdobyć narkotyku. Oni kradną i poniżają się, by za wszelką cenę dostać to, czego tak bardzo im brak. A ty jesteś gotów na wszystko, by zdobyc miłość."

"Na brzegu rzeki Piedry usaidłam i płakałam..." Paulo Coelho   

 

Co wy o tym myślicie? Zgadzacie się z tym? Skomentujcie:)                                          

zabcia : :
lip 13 2002 Kot górą!!!
Komentarze: 3

Mam w domu kota. To oczko w głowie mojej mamy, a mówiąc bardziej oczywiście, ona ma na jego punkcie po porostu fioła! On, tzn. ona jest w tym domu najważniejsza, ma się lepiej niz małe dziecko. Kotek miauknął?? Ojej, a co się kotkowi stało?? Kotkowi jeść nie dali?? Jak ja o niego nie zadbam to on tu zdechnie!! Tu siąść nie można, bo kotek leży, łóżka pościelić nie można, bo kotek leży, itd.... No, pobaw się z kotkiem, daj mu kawałek ciasta, kiełbaski... Jejku, oszaleć od tego można!!!! Ja wiem, że ze zwierzętami należy rozmawiać, przytulic je, ale są chyba jakieś granice zdrowego rozsądku! Przecież nie można całego życia poporządkować kotkowi!!! Mój ojciec tez juz czasem szału dostaje jak słyszy to: "Co jest kotkowi??". No cóż, każdy ma swoje "odchyły", z którymi trzeba żyć:)))

 

zabcia : :
lip 11 2002 T.
Komentarze: 3

Nie widziałam go już 3 tygodnie. I było dobrze, odpowiadało mi to. Nie widząc go łatwiej mi o nim zapomnieć. Ale wczoraj musiałam na niego trafić. I wszystko od początku, a właściwie jest jeszcze gorzej. W sumie on zachowuje sie już zupełnie normalnie, właściwie nie miał nigdy powodów zeby zachowywac się jakoś inaczej...ale faceci mają czasem odchyły. Z początku, gdy tylko odeszłam, aż udeżyło mnie, ze w zasadzie nie obeszło mnie to, że sie z nim widziałam. Pogadaliśmy chwilkę i... no fajnie było spotkać kogoś znajomego i tyle. Ale im więcej czasu mijało od spotkania tym bardziej zaczynałam tego żałować. Juz udawało mi się siedzieć i nie myśleć o nim, a tu znowu... Zaczęło się wszystko. A myślałm, że będę miała spokój w wakacje. W sumie jakos łatwo do tej pory łatwo szło mi zapominanie o nim, ale wystarczyły 2 min.,żeby wróciło. A teraz jakoś wątpie czy mi pójdzie tak szybko. To jest najcudowniejszy facet jakiego kiedykolwiek znałam. Ja to mam jednak pecha to płci przeciwnej...

zabcia : :